Queen + Paul Rodgers – wywiad z Paulem (The Word, październik 2008)

Na zakończenie weekendu z albumem The Cosmos Rocks, krótki wywiad z Paulem dla nieistniejącego już magazynu muzycznego The Word.
***

Jesteście w tym samym wieku. Czy kiedykolwiek dzieliliście scenę podczas tej samej imprezy muzycznej?

Free grało w Albert Hall w 1969 r., a Brian i Roger byli promoterami tego koncertu – byli studentami grającymi w zespole Smile. Nigdy tak naprawdę ich nie spotkałem – ale minąłem się z nimi na schodach! Pamiętam, że byli tam wtedy również Bonzos [prawdopodobnie chodzi o Bonzo Dog Doo-Dah Band, znanych też jako Bonzo Dog Band – przyp. QP]

Jak się zatem w to wszystko zaangażowałeś?

Spotkaliśmy się w 2004 r. w Hackney Empire, podczas ceremonii UK Music Hall of Fame. Zrobiliśmy taki układ, że oni będą moim zespołem wspomagającym podczas All Right Now, a ja zaśpiewam We Are the Champions [i We Will Rock You – przyp. QP]. Wiem, że słowo „chemia” jest nadużywane, ale pasowaliśmy do siebie bezproblemowo.

Dlaczego jesteś odpowiednią osobą do tej roboty?

Nie próbuję być Freddiem Mercurym. Bardziej stanowię balans pomiędzy Rogerem i Brianem.

Pojawiały się sugestie, że zespół powinien mieć inną nazwę – myśleliście o tym?

Początkowo myślałem, że nagramy coś zupełnie nowego i będziemy się nazywać May, Taylor & Rodgers, coś na kształt Emerson, Lake & Palmer. Ostatnimi czasy określamy się mianem „QPR”.

Co są w stanie stworzyć z Tobą, czego nie mogli z Freddiem Mercurym?

Nie byku znani z grania blues rocka, choć każdy z nich lubił tego typu rzeczy, a Freddie robił rozgrzewki z publicznością stylizowane na Arethę Franklin. To surowe brzmienie znalazło swoje miejsce na nowym albumie. Niektóre rzeczy są tak proste i łatwe do zagrania, myślę, że dla nich jest to odświeżające.

Jak bardzo koncerty będą wypełnione materiałem starego Queen, a jak bardzo nowymi rzeczami?

Koncerty do tej pory były wypełnione materiałem Queen, było ok. 30 % moich rzeczy, a reszta ich. Teraz wkraczamy w nową fazę, bo wszystko na albumie zostało napisane wspólnie. Zauważyłem, że wielu fanów Queen zaczęło pojawiać się na moich solowych koncertach, co jest bardzo miłe – a mogę stwierdzić, że to fani Queen, gdyż przychodzą w koszulkach zespołu.

Jak wykonujecie na żywo Bohemian Rhapsody?

Robimy wariację tej samej sztuczki, którą robił Queen. Nie da rady zagrać na żywo sekcji operowej, więc w połowie puszczali nagranie z taśmy, a pod koniec wkraczali z szarżą. W moim przypadku wchodziłem w połowie i tworzyliśmy duet z nagranym głosem Freddiego. Opracujemy coś innego na jesień.

Czy to prawda, że John Deacon zniknął bez śladu?

Jeszcze nie spotkałem Johna. Bardzo bym tego chciał. Jednak rozumiem jego stanowisko, chęć wycofania się z życia publicznego – sam o tym myślałem, zanim spotkałem Queen, ale oto jestem. Zawsze powtarzam – „Czy pojawi się dziś wieczorem? Jutro?”. To jak czekanie na Godota!

Źródło: The Word
Tłumaczenie: mike

Dodaj komentarz