Wspomnienia Normana Sheffielda

71aitOEURoL._SL1360_
Okładka książki

Fragment książki „Life On Two Legs: Set The Record Straight” autorstwa Normana J. Sheffielda – założyciela Trident Studios i menadżera Queen w latach 1972 -75, któremu Freddie Mercury zadedykował słynny utwór „Death on Two Legs”.

Pewnego dnia w 1971 r. siedziałem w biurze, gdy otrzymałem telefon ze studia od mojego brata Barry’ego. „Norman, zejdź na dół i posłuchaj czegoś” – powiedział. John Anthony z działu artystycznego [1] odkrył zespół Smile.

Norman & Barry Sheffieldowie, twórcy Tridnet Studios
Norman & Barry Sheffieldowie, twórcy Trident Studios

Na początku, gitarzysta nazwiskiem Brian May, był studentem astrofizyki z Imperial College, basista oraz wokalista Tim Staffel studiował sztukę, a perkusista Roger Taylor – biologię. Później zreformowali zespół. Staffell został zastąpiony przez tego małego indyjsko wyglądającego gościa z potężnym operowym głosem, mieli też nowego basistę.

John poprosił ich o demo. Było surowe, ale zdecydowanie miało coś w sobie. Trident Studios otworzyłem w 1968 r. w Soho. Jego najnowocześniejszy sprzęt oraz otaczająca studio aura przyciągnęły największe talenty tamtej epoki, od The Beatles i Eltona Johna po Davida Bowiego oraz Marca Bolana.

Queen (2)
Queen ok. 1975 r.

Czterech gości, którzy przyszli do mojego biura parę tygodni później, stanowiło intrygującą mieszankę charakterów. Roger Taylor był naprawdę przystojnym dzieciakiem, pełnym wdzięku długowłosym blondynem. Brian May był wysoki, z grzywą loków, nieco introwertyczny, ale bardzo inteligentny. Basista John Deacon również był cichy. Z całą pewnością mogłem stwierdzić, że czwarty członek zespołu będzie trudny we współpracy.

Freddie Bulsara in 60's
Freddie Bulsara w połowie lat 60.

Naprawdę nazywał się Farokh Bulsara. Urodził się na Zanzibarze, a kształcił w Indiach. Rodzina emigrowała do Anglii, gdy był nastolatkiem. Studiował grafikę  w Ealing Art College. Był także utalentowanym wokalistą i pianistą. Kiedy dołączył do zespołu, z marszu nadał sobie bardziej rock ‘n’ rollowe imię: Freddie Mercury. Był czarujący, zdawał się być trochę nieśmiały i czasami zdystansowany, mówił w całkiem wytworny oraz zmanierowany sposób. Kiedy był zrelaksowany miał bardzo cięte poczucie humoru i nadawał jak katarynka.

Jedno z pierwszych zdjęć Queen z Johnem
Jedno z pierwszych zdjęć Queen

Zdecydowali się porzucić nazwę Smile. Prawie zakrztusiłem się kawą, gdy usłyszałem nową: Queen. Wtedy świat nie był tak oświecony, jak dzisiaj. Baliśmy się, że nowa nazwa będzie odrzucać słuchaczy, zwłaszcza mając na uwadze image zespołu. Freddie ponoć miał dziewczynę, ale byliśmy dość pewni, że był gejem. Zgodziłem się zaoferować Queenies [2], jak ich nazywaliśmy, luźny kontrakt. Zdarzały się chwile, gdy studio pozostawało „ciemne” (nieużywane), zazwyczaj od drugiej nad ranem. Powiedzieliśmy im: „Damy wam ten czas przestoju w studiu i zobaczymy co potraficie”.

Okazali się tak dobrzy – i wymagający – jak przewidywaliśmy. Sprawy musiały układać się w 100% zgodnie z planem, w innym wypadku nie byliby zadowoleni. Spędzali dnie i noce pracując nad harmoniami. Kłótnie wszczynano odnośnie do najmniejszych detali. Zaczynali wrzeszczeć, krzyczeć i rozrzucać przedmioty. Czasami ten wybuch kończył się po kilku minutach, jednak innym razem potrafili nie rozmawiać ze sobą z dzień czy dwa. Jednakże zawsze rozwiązywali problem. Kłótnie nigdy nie były niczym osobistym, zawsze dotyczyły pracy.

Freddie powtarzał, że Queen bez wątpienia odniesie sukces. „Nigdy nie było wątpliwości, kochanie, nigdy” – mówił z władczym machnięciem ręką.

Queen Early Pic
Sesja w mieszkaniu Freddiego

Tytuł ich pierwszego albumu to po prostu „Queen”. Inną sugestią było „Dearie Me”, powiedzonko Freddiego [3], które było całkiem zabawne, ale zespół już sam w sobie było trudno sprzedać. Spędzili wieki kłócąc się o okładkę. Przednia przedstawiała Mercury’ego na scenie, z dwoma reflektorami w tle. Za tylną okładkę posłużył kolaż własnych zdjęć zespołu. Freddie doprowadzał wszystkich do szału, gdy gryzł się czy wygląda na nich „wystarczająco wspaniale”.

Pod koniec roku wyruszyli w trasę z Mott the Hoople, lecz Queen zaczęło mieć więcej bisów i większe owacje niż główna gwiazda. Mieli jechać na koncert do Australii, gdy Brian dostał wysokiej gorączki. Jego ramię zmniejszyło się do rozmiarów futbolówki, lekarze zdiagnozowali gangrenę. W pewnym momencie groziła mu utrata ręki. Szczęśliwie kryzys ustąpił i pozwolono mu lecieć. Jednakże koncert okazał się porażką. Lokalny DJ był wyraźnie przeciwko nim, ponieważ zapowiedział ich jako „zarozumiałych Angoli” (ang. „stuck-up Pommies [4]”). Kiedy weszli na scenę, publiczność również była negatywnie nastawiona.

1974 Tour
„Sheer Heart Attack” Tour

Chłopcy odczuli wyraźną ulgę, kiedy lecieli z powrotem do Londynu. Z jakiegoś dziwnego powodu, prasa brytyjska dostała cynk, że Jej Wysokość Królowa przylatywała na Heathrow. Zatem, gdy zobaczyli  czterech wycieńczonych muzyków pojawiających się na cle, nie byli zbyt zachwyceni.

Podczas pierwszej trasy po USA stan zdrowia Briana pogarszał się. Nasze najgorsze obawy ziściły się, gdy lekarze zdiagnozowali zapalenie wątroby. Pozostała część trasy została odwołana. To była katastrofa, zawodowa i osobista. Kiedy w sierpniu wrócili do Londynu, [Brian – przyp. mike] musiał mieć zoperowane wrzody.

Early concert
Jeden z pierwszych koncertów

Jednak 11 października 1974 r. EMI wypuściło „Killer Queen” z ich trzeciego albumu – „Sheer Heart Attack”. W przeciągu kilku tygodni piosenka dała chłopakom coś, czego pragnęli najbardziej – singiel na pierwszym miejscu. Kiedy Queen znowu wyruszyli w trasę, tym razem jako gwiazda wieczoru, było jasne, że weszli na drogę dużego sukcesu. Jednak im większe uwielbienie Freddie zyskiwał na scenie, tym trudniej było z nim pracować poza nią.

freddie-getting-ready-for-a-concert-at-the-rainbow-theatre-london-1974
Freddie przed koncertem w Rainbow Theatre

Trasę zwieńczył występ w sławnym Rainbow Theatre w Londynie. Dzień przed koncertem Freddie był jeszcze bardziej pedantyczny, niż zazwyczaj. „Oh, przestań być taki zgryźliwy, Freddie” – powiedział Brian. Freddie był oburzony. Odrzucił głowę do tyłu, wymachiwał rękami i wybiegł z budynku. Podczas próby dźwięku Brian włączył mikrofon.„Freddiepoos, gdzie jesteś?” – zawołał. Freddie pojawił się natychmiast z pochmurnym wyrazem twarzy, oburzony gwałtownie wskoczył na scenę, posłał Brianowi nienawistne spojrzenia i wziął się do roboty. Zawsze tak robili.

W 1975 r. polecieli do Japonii, gdzie okazało się, że czeka na nich 3 tysiące fanów skandujących ich nazwę. To było jak Beatlemania. Freddie wreszcie zyskał uznanie, którego pragnął całe życie. Czuł się jak bóg. Niestety wkrótce zaczął się również zachowywać jak bóg.

Freddie (1)
Połowa lat 70.

Im większy sukces odnosili, tym bardziej zaczynali być burzliwi w kwestii pieniędzy. Najbardziej gorąco zrobiło się, gdy John się ożenił. W okresie przygotowań do śluby ogłosił, że chce bym wyłożył 10 tysięcy funtów (obecnie równowartość ok. 90 tysięcy funtów), by mógł kupić dom. Nie zareagowałem najlepiej. Potem Freddie zażądał fortepianu skrzydłowego. Kiedy odmówiłem uderzył pięścią w moje biurko. „Muszę dostać fortepian skrzydłowy!” – powiedział.

Nie byłem skąpy. Wiedzieliśmy, że z sukcesu Queen będziemy mieli kupę pieniędzy. Wytłumaczyłem, że część z nich już napływała, ale większości jeszcze nie mieliśmy na koncie. „Przecież jesteśmy gwiazdami. Sprzedajemy miliony płyt.” – powiedział Freddie. „A ja wciąż żyję w tym samym mieszkaniu, co trzy lata temu.”

John Deacon (1)
Deaky podczas pierwszego pobytu Queen w Japonii

Zainwestowaliśmy w zespół ogromną ilość pieniędzy. Ulepszyliśmy ich sprzęt i zwiększyliśmy pensje na samym początku i nieprzerwanie ładowaliśmy w nich pieniądze przez cztery lata. Fakt, że zespół był dłużny Trident 200 tysięcy funtów (1,75 mln obecnych funtów) nie docierał do Freddiego.

Pamiętam rozmowę. „Pieniądze będą w grudniu.” – powiedziałem – “Poczekajcie.” Wtedy Freddie odwrócił się na pięcie i podniesionym głosem odpowiedział frazą, którą wiele lat później uczynił sławną: „Nie, nie zamierzam dłużej czekać. Chcę tego wszystkiego i chcę tego teraz” ( „I want it all and I want it now”).

Do końca 1975 r. słyszałem, że czynili wiele negatywnych komentarzy o Trident. Później usłyszałem utwór „Death On Two Legs” z albumu „A Night At The Opera”. Otwierające dwie linijki podsumowywały to co miało nadejść. „Wysysasz moją krew jak pijawka/Łamiesz prawo i dopuszczasz się nadużyć”, potem, „Czy myślisz o samobójstwie?” i dalej „Myślę, że powinieneś”. To był swoisty paszkwil Freddiego skierowany do mnie.

Wkrótce „Bohemian Rhapsody” wspięło się na szczyt brytyjskich list przebojów i utrzymało się tam przez dziewięć tygodni. Słodko-gorzki moment, nastąpił gdy wyciekła wiadomość, że rozstaliśmy się z Queen. Powinniśmy więcej rozmawiać. Powinienem zwracać większą uwagę na ich uczucia. Kiedy zorientowałem się, że sprawy przybrały bardzo zły obrót, było już za późno.

(L-r) John Deacon, Freddie Mercury, Roger Taylor und Brian May von der Band...
Queen w 1976 r.

W marcu 1977 r. przedsiębiorstwo i zespół porozumieli się co do sprzedaży wszystkich przyszłych praw, praw do starych albumów oraz długu związanego z zarządzaniem.

Marzenia Freddiego wreszcie się ziściły i stał się zamożnym człowiekiem. Kiedy umarł, nikt nie był smutniejszy ode mnie. Być może był potworem w obyciu, ale był także geniuszem. Widziałem go raz, w czasie po naszym rozejściu się, w 1986 r., gdy zabrałem rodzinę na ich koncert w Knebworth. Był przyjazny, jakby dawne zaszłości zostały przebaczone.

86-08-09_knebworth_14
Koncert w Knebworth

Okazało się, że to był ich ostatni koncert, więc byłem zarówno na pierwszym i ostatnim koncercie Queen.

Lata później, po jego śmierci, poszedłem na Freddie Mercury Memorial Concert [5] na Wembley, gdzie widziałem jak fotografowano pozostałą trójkę. John Deacon wskazał na mnie i powiedział: „Gdyby nie ten człowiek nie stalibyśmy tutaj.” Brian i Roger spojrzeli na mnie i pokiwali głowami. Ten gest przegonił duchy przeszłości.

Książki dostępna jest na Amazon i księgarniach w cenie 14,95 funtów w miękkiej oprawie, 7,49 funtów dla Kindle (wersja cyfrowa). Limitowana edycja w twardej oprawie jest także dostępna za 24,95 funtów.

Więcej informacji na facebook.com/lifeontwolegs oraz na lifeontwolegs.com.

Tłumaczenie i przypisy: mike, autor podniosle.blogspot.com

Źródło: Daily Mail

_____________________________

[1] A&R – Artist and repertoire. Dział w przedsiębiorstwie fonograficznym, który zajmuje się odnajdowaniem i rozwojem artystów.

[2] Slang: Mądra i utalentowana osoba, w której towarzystwie wszyscy lubią przebywać, ale także określenie geja albo bardzo zniewieściałego mężczyzny, który przejawia najgorsze cechy kobiecości.

[3] Lub „deary me”, ang. wyraz zaskoczenia, przerażenia lub pobłażliwego odrzucenia; W światku Queen panuje jednak przekonanie, że „dearie me” jest powiedzonkiem Roya Thomasa Bakera.

[4] Pommy – w australijskim i nowozelandzkim slangu jest to obraźliwe określenie Anglika, często dotyczy imigrantów.

[5] Właść. The Freddie Mercury Tribute Concert.

AKTUALIZACJA 25.07

Brian May na swoim blogu skomentował książkę w ten oto sposób:

Ach ! Patrzcie ! Death on Two Legs zrewidowane? Norman Sheffield opowiada swoją historię.
Cóż, w dzisiejszych czasach każdy może pisać historię na nowo, by z ich punktu widzenia „wyprostować kilka spraw”. Musicie zdecydować jak bardzo uwierzycie w jego wersję. Ja ? Bez komentarza !!!

Bri

6 komentarzy

Dodaj komentarz